Najnowsze komentarze
Wielkie dzięki za ten film.Dał mi ...
Bakteria z kosmosu :P do: warto zobaczyc, zastanowic sie, ....
Obejrzałem i jest zajebisty mino ż...
smak do zdjęcia: DSC00116
piękny motor na pięknym wiadukcie....
Kombinezon całkiem spoko, trochę u...
A ja sie z ciekawosci spytam jak n...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki

27.10.2011 13:48

piatkowy wypad za miasto

Godzina 21 piątkowy wieczór, na dworze jeszcze nie tak zimno ale chłodno, wydawało by się że to nie jest ani pora ani pogoda na wieczorna przejażdżkę ale z myślą że koniec sezonu coraz bliżej a i dodatkowe aspekty mojego życia co i róż dokładają od siebie kolejne problemy, padło hasło wracam za jakieś 3 godziny.

Jak nie opłaca się spokojnie wracać do domu

Godzina 21 piątkowy wieczór, na dworze jeszcze nie tak zimno ale chłodno, wydawało by się że to nie jest ani pora ani pogoda na wieczorna przejażdżkę ale z myślą że koniec sezonu coraz bliżej a i dodatkowe aspekty mojego życia co i róż dokładają od siebie kolejne problemy, padło hasło wracam za jakieś 3 godziny.

Zabawa jak to zwykle przed wyjściem, czyli co włożyć żeby nie było za zimno a zarazem dało się normalnie poruszać, niestety zmarzluch ze mnie na potęgę. Kończy się jak zwykle na standardzie czyli kombinezon i jakaś bluza co by było cieplej.

Wyjazd z garażu ulica i wypad na trasę. Pada pomysł małego przelotu z Wawy gdzieś przed siebie. Szybki start na S8 a potem Trasa Toruńska. Banan na gębie robi się coraz większy, zaczyna się odczuwać frajdę z wieczornego wypadu. Zjazd na Wisłostradę, można po oglądać tłum pod fontanna przy Starym Mieście, oraz liczne oddziały prewencyjnej Straży Miejskiej które to starają się pilnować nie do końca wiadomo czego. Nie ma co się tam kręcić więc, nawrotka i wycinam na Łomianki. Po do drodze widać jak powoli rośnie nam nowy Most Północny oraz korki nawet o 22. Z stamtąd prosta na Nowy Dwór Mazowiecki. O Tamtejszym wspaniałym odcinku drogi ekspresowej nie trzeba chyba nikomu pisać o ile miał nie miłą przyjemność kiedyś nim jechać. Dla tych co go nie znają to powiem tylko tyle ze powyżej 120km/h można zostać bardzo nie miło wysadzonym z siodła na idealnie wyprofilowanym i równym asfalcie. Przed Nowym Dworem odbijam na Leszno. Bardzo miły, ładny spokojny i odcinek drogi z nowiutkim asfaltem biegnącym przez laski z fajnymi wirażami, po prostu czysta przyjemność pokonywania sobie wieczorową porą drogi na przemian kołysząc się delikatnie z lewej na prawą. W dzień jak się tamtędy podróżuje jest nawet taki bardzo miły spokojny barek w lesie gdzie można sobie kupić w rozsądnej cenie jakąś zupkę kotlecika itp.

Tak to w bardzo miły spokojny i radosny sposób upływał mi wieczór. Z racji na to że godzina była już późna, ja tez byłem trochę zmęczony postanowiłem wracać do domu. Na jakieś 10km od domu miałem do pokonania dwa ronda pośród domków kościoła i cmentarza. Z racji na to że nigdy nie byłem zwolennikiem popisywania się po nocy pod oknami innych, standardowo ten odcinek drogi pokonywałem bardzo spokojnie bez zbędnej brawury. Jednak tym razem coś nie wyszło. Standardowo spokojnie na 2 wjechałam na pierwsze rondo, przerzuciłem swoją ukochaną na prawo lewo prawo i przejechałem jedno rondo po czym prawie bez dodawania gazu wjechałem w drugie i tu niestety po złożeniu w prawo, przerzuceniu w lewo poczułem jak tylko jak zaczynam kłaść się na lewą stronę, zdążyłem tylko delikatnie odkręcić gaz, ale już było za późno. Motocykl położył się a ja razem z nim. Posunęliśmy sobie ku zewnętrznej… Jedyny plus był taki, że nikt za mną nie jechał. Motocykl poleciał przez cale rondo i wyleciał na jednię ja zatrzymałem się na krawężniku rozdzielającym jezdnie. Po chwili kiedy świat się już zatrzymał trzeba było pozbierać zabawki i rozpoznać co dalej. Na szczęście pełen kombinezon uratował moją skórę. Buty przetarte, spodnie na tyłku, trochę łokcie i plecy. Moto było gorszym stanie. Porysowana cała owiewka od czachy po ogon, wyłamana klamka sprzęgła, porysowany wahacz, wyrwany kierunkowskaz. Obraz po prostu makabryczny. Nie było co dalej się zastanawiać, trzeba było stanąć na dwóch kółkach i wracać do domu. Z wyłamaną klamką nie było tak łatwo, a dodatkowo efekt gleby też nie dodawał wiary w siebie i sprzęt.

Teraz moja Honda czeka w garażu na małą reanimację aby z powrotem na wiosnę powrócić na drogę, a ja zbieram fundusze co by dało się to zrobić.

Po tym wszystkim jestem jeszcze bardziej pewien tylko kilku rzeczy:

- nigdy nawet do sklepu nie pojadę bez pełnego kombinezonu, żółwia, rękawiczek, klasku, butów, i itp. Nie zależnie od temperatury

-jak coś się dzieje to trzeba od razu dodawać gazu a nie czekać na reakcję

-wypatrywać nawet najmniejszych drobin pisaku na drodze szczególnie podczas manewrów

-nie da się odpowiednio dogrzać opon w nocy jak jest już zimno, przez co traci się na przyczepności.

 

 

 

 

 

Komentarze : 7
2011-11-16 12:50:06 kroljulian

Kombinezon całkiem spoko, trochę ucierpiał tyłek i łokieć, większe straty na bucie bo się troszkę bardziej przytarł ze względu na to że moto go docisnął do asfaltu.. Jednak prędkość nie była tu zbyt wielka więc i straty niezbyt duże. Kombinezon po wyczyszczeniu spokojnie dalej daje rade więc na kolejny sezon spokojnie posłuży.

2011-11-15 18:29:17 zenon

A ja sie z ciekawosci spytam jak na szlifa zareagowal twoj kombinezon?

2011-10-29 22:25:15 Warsaw-man

Ciszę się, że "przygoda" ma jednak happy end ( jesteś cały i zdrowy a i wyciągnięte wnioski świadczą o rozsądku i rozwadze).
Odważę się jednak zwrócić uwagę na styl i ortografię:
- "aspekty mojego życia co i róż dokładają (...)". Domyślam się, że nie chodziło ci o różowy kolor, tylko o zwrot "co i rusz".
- "wjechałam na pierwsze rondo, przerzuciłem (...)". Zdecyduj się. Albo jesteś kobietą ("wjechałam") albo facetem ("przerzuciłem").
Tekst zawiera jeszcze parę "pajacyków", ale spuszczę zasłonę miłosierdzia.
Opisana historia działa na wyobraźnię i pełni rolę zimnego prysznica.
Pozdrawiam,

Warsaw-man

2011-10-29 11:21:37 Michaliński

Dopisz sobie jeszcze jeden wniosek, a mianowicie, że nawet jeżdżąc spokojnie i niezbyt prędko - można wydupić. Podobną sytuację miałem jadąc ok. 20-30 km/h po mokrym drewnianym moście (remont drogi, lato, deszcz). Moto po prostu wyjechało mi z pod tyłka przy uślizgu, a łapiąc przyczepność wyrzuciło w górę. Wydawało by się, że malusia prędkość, ale te 5-10m moto szorowało po asfalcie i niestety 'blizny' pozostały. A kombi oczywiście miałem i bez najmniejszych strat w tej materii. ;) Cholernie trzeba uważać w każdych warunkach. Pozdrawiam. ;)
PS. Piękny motÓr! ;) :P

2011-10-28 18:49:52 kroljulian

może tym co maja termomentr na masce latwiej temperature oceniac

2011-10-28 11:33:04 ase

a co macie cały czas 25 stopni w Warszawie? jakiś mikroklimat?

2011-10-28 09:22:11 kptbomba

14 stopni o 21?? gdzie ty mieszkasz? napewno nie w warszawie

  • Dodaj komentarz